Pierwsze koty za płoty, na Gassach :)

Wspominałem o pomyśle sesji fotograficznych „na rowerze”. Dokładnie nie wiedziałem co to oznacza – do wczorajszego popołudnia. Było nieprzytomnie gorąco, ale jak wie ten kto trochę zna się na fotografii, popołudniowe, wieczorne światło jest najlepsze do robienia udanych zdjęć. Tak zwane „golden hours” 🙂

tpu_mz_sesja_sportowa_002-3Moim naturalnym kandydatem do pierwszej sesji był Michał. Nie dość, że mocna noga w peletonie dowolnej ustawki Cyklisty w Warszawie, to przede wszystkim super kumpel. A że przy okazji przystojniak? Przecież to absolutnie nie przeszkadza w robieniu celebryckiej sesji foto na Gassach 🙂

Michał przyjechał na przełaju, co oznacza, że sesję na „prawdziwej” szosie jeszcze zrobimy.

Tymczasem z racji „terenowości” roweru (ja też zabrałem swoje przełajowe Micado), kilka ujęć zaplanowaliśmy na malowniczych wałach wzdłuż Wisły czy okolicznych polach. I trochę asfaltowych kadrów, ale te wg mnie poczekają na lepszy moment, na S-Worksa Michała.

tpu_mz_sesja_sportowa_001Absolutnym hitem okazało się natomiast zjechanie do promu na Gassach. Tam, o czym wie kto mnie trochę zna, tak naprawdę zrobiłem zdjęcia jakie lubię – po prostu portrety 🙂

Łatwo nie było, szczerze mówiąc o tym nie pomyślałem – kiedy Twój model jeździ, staje na pedałach, owiewa go wiatr. Ty w tym czasie jesteś zalewany słonym potem.

Tak też było na przystani. Michał wygląda świetnie, ja w tym czasie robiłem zdjęcia absolutnie na czuja, część klatek okazała się nieostra bo czegoś tam niedopatrzyłem.

Ale ostatecznie fotki wyszły super. Jesteśmy zadowoloni. Cała galeria tu, zapraszamy.

Ps. Na sesję sportową również 🙂