Sesja fotograficzna niejedno ma imię. Za to jest fajnym prezentem pod Choinkę :)

Nazywam się Tomasz Puchalski i jestem fotografem. Nie byłem nim zawsze, ale od ponad 10 lat moje życie jest związane z fotografią. Od kiedy zarabiam nią na życie, mogę się nawet nazywać profesjonalnym fotografem 🙂 Z własnego, osobistego doświadczenia wiem jak bardzo ważne są dobre zdjęcia. Pierwsze jakie mi przychodzą do głowy, to te które … Czytaj dalej

Portret trenera crossfit czyli trenuj z Miśkiem

Mój najstarszy syn Michał do pracy chodzi do boxu. Ale nie takiego jaki przychodzi Wam na myśl, w open space na Domaniewskiej czy innym korpo biurze w Mordorze. On, od kilku lat chodzi do Box-u Crossfit, bo tak nazwali sobie te miejsca, gdzie wycisną z Ciebie ostatnie poty, a Ty jeszcze za to z uśmiechem … Czytaj dalej

Crossfit. Miałem przyjemność fotografować jego piękniejszą stronę :)

Tak, dokładnie tak. Fotografowałem męski crossfit, Michała i jego przyjaciół, trenerów z Crossfit Dock, a w ostatnią niedzielę z prawdziwą przyjemnością robiłem zdjęcia Ani Fritz–Fabijanek i Kasi Wrzosek.  Ania i Kasia to – jak mnie skorygowały, nie trenerki, a pasjonatki crossfit, zawodniczki, sportsmenki. Niech będzie. Jakby ich nie nazwać, są pięknymi i wysportowanymi młodymi kobietami … Czytaj dalej

1 grudnia. Czas na serio pomyśleć o prezentach. Może sesja zdjęciowa?

Proszę Państwa, nastał nam grudzień. Jeszcze nie tak dawno byliśmy na wakacjach, biliśmy osobiste rekordy sportowe, nasze dzieci szły do szkoły, czasem „ten pierwszy raz”, o świętach myśleliśmy jak o czymś bardzo odległym. Tymczasem znienacka, w środku krzątaniny końca roku, odczuwając już zagęszczenie spraw i tematów w pracy nadszedł pierwszy dzień grudnia. Tadam! Nieodwołalnie jak … Czytaj dalej

Poniedziałek. Noo, mogę w końcu trochę odsapnąć :)

Wiem, jestem małpa. Wy pewnie czytacie ten wpis w środku poniedziałkowego, szarego i być może nieciekawego dnia w biurze. Na moje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że dzisiaj mogę odpocząć gdyż bardzo pracowicie spędziłem 3 dni weekendu, bo sesje zaczęły się już w piąteczek… 🙂 British School Warsaw. Mój ulubiony warszawski Hogwart, dla którego mam przyjemność realizować … Czytaj dalej

Sesja sportowa crossfit czyli… trenuj z Miśkiem :)

Kiedy mój najstarszy syn Michał zaczynał parę lat temu przygodę z crossfit, nie przypuszczałem, że spotkamy się kiedyś na fotograficznej sesji podczas treningu tej arcytrudnej i ciekawej dyscypliny… Na zdjęcia umówiliśmy się w „Crossfit Dock„, miejscu (nazywają je boxami) gdzie Misiek, który w międzyczasie zrobił uprawnienia i certyfikat trenera, prowadzi zajęcia i sam trenuje. W … Czytaj dalej

Zdjęcia iPhonem? Tak, pamiętaj tylko o obróbce!

Kiedy jadę na trening albo na luźną przejażdżkę, zawsze mam przy sobie kilka rzeczy: pompkę, zapasową dętkę, klucze rowerowe, bidon i… telefon. Poza oczywistymi funkcjami, mój wysłużony iPhone 5s „robi” na takich wyjazdach za aparat fotograficzny. Czasem na zmianę z kamerką sportową, wszystko zależy od tego co i jak fotografuje. Jak podczas jazdy, to oczywiście … Czytaj dalej

What Ala bikes? Photo maybe?

Zanim dostanę setki maili od wiernych czytelników mojego bloga (ale bym chciał, hi, hi) wyjaśniam – nie, nie zrobiłem literówki w tytule. Tak miało być, „What Ala bikes„. Bo chcę napisać jakie miałem szczęście i przyjemność zaprosić wczoraj przed obiektyw Alę Zajączkowską, świetną kumpelę z ekipy „Cyklista z Warszawy„, kolarkę i kobietę o wielu zainteresowaniach … Czytaj dalej

315 kilometrów zapisanych na kliszy…

Wczoraj po raz pierwszy w życiu przejechałem na rowerze ponad 300 km. Dokładnie 315, a jak ktoś ciekaw szczegółów, to wszystko znajdzie na Stravie. Zanim przejdę do meritum wpisu, chciałbym podziękować „Girls on bike” za pomysł, zaproszenie i „moderowanie” wycieczki, Michałowi za centrowanie koła w warunkach polowych, a mocniejszym wszystkim za koło. Mimo kraksy, bolącego … Czytaj dalej

Bo najlepiej kiedy czarne chmury na horyzoncie

Jestem z tego rocznika, który z wypiekami na twarzy oglądał w TVP serial „Czarne chmury„. Oj, jak ja się bałem, że to zaraz koniec odcinka, a kończyli skubańcy zawsze w takim momencie, że ach, napięcie było w zenicie i bach, napisy końcowe. I cały tydzień czekania… Może dzisiaj byłbym bardziej odporny, ale wtedy… To taka … Czytaj dalej