Córce. Będzie o robieniu zdjęć córce czyli kobiecie. Małe, ale kobiecie. A to oznacza zupełnie inne wyzwania niż w przypadku synów. Z synami przynajmniej od początku wiadomo, „Tato, daj spokój, nie rób zdjęć” 🙂
Z córkami jest tak, że do pewnego wieku chcą, a potem nie. A potem może znowu chcą, ale na to jeszcze chwilę muszę poczekać. Na razie ze starszą Marysią jestem w okresie zawieszenia, a młodszą Zosią w cudownym oknie czasowym „Tato, już? Chodź, zrobimy jeszcze kilka”.
Marzenie. Modelka, chce pozować, poza tym słodziak, że do schrupania. Oczywiście przemawia przeze mnie wyłącznie zakochany po uszy Tata. Wasze córki na pewno piękniejsze. Wiadomo. Dam Wam radę – róbcie zdjęcia póki możecie 🙂
Napisałem kiedyś ten artykuł, ciągle aktualny. A wracając do Zosi, dzisiaj, na koniec naszych krótkich wakacji w lesie, rzuciłem po południu hasło „Zobacz córka, jakie piękne światło, chodź za domek, porobimy zdjęcia”.
Zabrałem małą blendę, a z Nikonem na sesję poszedł ulubiony, portretowy Nikkor 85/1.4D. Miód–malina ten obiektyw, koniecznie go sobie upolujcie na Allegro.
Tańsza wersja 1.8D też jest świetna, a używka do złapania już chyba od 1 000,0 zł, warto!
Idąc przez trawy w kierunku światła, drzew i traw miałem w głowie kilka pomysłów, głównie opartych o ujęcia z pięknym, ciepłym światłem w tyłu Zosi, rozświetlającym jej włosy. A żeby doświetlić twarz, zabraliśmy blendę. Najpierw strona złota, potem srebrna.
Zdjęcia wyszły w efekcie zdecydowanie ciepłe i chłodniejsze – ja tam lubię mieć różne kadry z jednej sesji. Wystarczy przemieścić się kilka metrów, zmienić kierunek w stosunku do światła, poszukać innego tła i dość łatwo można na kartę zapisać bardzo różne ujęcia.
Nie zmieniając modelki. Ta jest jedyna, najlepsza, cudowna 🙂 Na koniec, po raz pierwszy zrobiłem selekcję wspólnie z Zosią. W Adobe Lightroom to łatwe i przyjazne, a sposób przetestowany na setkach sesji biznesowych, podczas których też wybieram z Klientem/Klientka finalne ujęcia do obróbki.
I tu wracam do pierwszych zdań – Zosia to kobieta. Nie zdziwiłem się wcale, gdy zdjęcie, które mi się podobało ona odrzucała od razu, po jednym spojrzeniu, na dodatek z komentarzem, że „oj, okropne, zobacz jakie mam włosy, uszy, oczy*” 🙂
Na szczęście z kilkudziesięciu zostało parę, które tutaj mogę przytoczyć. Wiem, że pewnie za parę lat wejdę z Zosią w okres posuchy, ale może wtedy Marysia stanie przed obiektywem?
Hmm, chciałbym, cudowne mam te córki, a co by nie myślały o pasji Taty, to przy okazji mają przecież fajne zdjęcia, prawda? 🙂
* niepotrzebne skreślić, u kobiety nigdy ta lista nie jest pusta, zawsze jest coś, o czym Ty nie masz pojęcia, a ona widzi, ją to kłuje w oczy z daleka, nie dyskutuj, nie warto 🙂
You must be logged in to post a comment.