Prawdziwego i szczerego szczęścia rodzinnego w Photoshopie nie wystrugasz :)

W kolumnach domowego stereo zapętlone od rana świąteczne płyty, kolorowa choinka cieplutko świeci w kącie, podzielę się z Wami jeśli pozwolicie kilkoma wrażeniami z wczorajszej sesji świątecznej w rodzinie Państwa B.

Jeśli pamiętacie ten wpis, to właśnie tego rodzaju projekt miałem wczoraj przyjemność realizować. Zostałem – jak się okazało po otwarciu drzwi, zamówiony przez Pana Łukasza, którego fotografowałem do tej pory w okolicznościach zupełnie innych, zawodowych.

Ponieważ w ramach współpracy z W. zostałem niedawno poproszony o obsługę fotograficzną świątecznej imprezy firmowej, jak się okazało Franka i Helenkę poznałem już wtedy 🙂

Staram się żyć zgodnie z własnym, spokojnym sumieniem, więc zaufajcie  – nie bujam, takiego rodzeństwa na sesji rodzinnej nie miałem nigdy. W wieku fotograficznie najlepszym czyli wiecie – „słodziak”, i na dodatek chętni do pozowania, wygłupów przed obiektywem.

Muszę w tym miejscu przyznać, że gdybym próbował zrobić ten projekt leciwym D3 a nie nowym D750 miałbym kłopot z łapaniem ostrości „tak szybko, tak celnie”.

Na szczęście, Nikon dał radę. W cuglach…

Wracając do samej sesji. To jest mimo wszystko bardzo prywatne wydarzenie i mimo zgody na publikację zdjęć, nie będę dzielił się tu, publicznie jak było, czy łatwo, czy dobrze.

To mam nadzieję oddają zdjęcia, których kilka pozwoliłem sobie umieścić obok i w galerii na końcu wpisu.

Powiem tylko, że rodzina Państwa B. promienieje radością i miłością. Kochający się wzajemnie, obdarzeni przez los cudowną Helenką i Frankiem na pewno wiedzą o swoim szczęściu.

Dobrze się fotografuje taki dom, ten mikrokosmos najważniejszej instytucji na świecie – rodziny. 

Chciałbym bardzo podziękować za obdarzenie mnie zaufaniem i wpuszczeniem w progi domu w ten szczególny czas. To była cudowna chwila w mojej skromnej kariera fotografa rodzinnego. Dziękuję!