Wakacje. Czas drobnych przyjemności. A że koniec lipca to sezon na jagodzianki. Tutejsze, wilgowe, najlepsze, nie oszukane jak te miastowe. Dzisiaj kupiliśmy takie, że od końca do końca pełne były pysznego nadzienia. I tylko jagodzianką nie robiłem dzisiaj zdjęć 🙂
Poza tym, reportaż dnia trzeciego naszych wakacji powstał dzięki kamerce sportowej SJ6000, wysłużonemu ale wiernemu w roli aparatu iPhone 5s oraz jedynemu w tej uroczej gromadce profesjonaliście, Nikonowi D3 z obiektywem 50/1.4. W takiej też kolejności, zrzucałem dzisiaj na komputer urobek z kart i zasobów pamięci.
Podzielę się z Wami przemyśleniami, może komuś pomoże w doborze zawartości torby fotograficznej na swoje wymarzone tydzień czy dwa wakacji. Przede wszystkim warto wg mnie zainwestować kilkaset złotych i mieć pod ręką kamerkę typu „GoPro„. Szczególnie jak w planach woda, basen, pływanie czy jazda na rowerze. A może na koniu czy desce surfingowej, nieważne.
Wszędzie tam gdzie możesz łatwo z ręki zrobić ujęcie czy dwa, bez kadrowania, trochę zdając się na łut szczęścia – taka kamerka, odporna na wodę, kurz i łatwa do użycia podczas dowolnej, nawet ekstremalnej aktywności będzie niezastąpiona. Dzisiejsze zdjęcia powstały na basenie, jak widać zresztą nad i pod wodą. Szkoda, że nie tak przejrzystą jak baseny na pewnej pięknej wyspie, ale trudno, zawsze to będzie ciekawa pamiątka…
Kiedy już nie pływałem i nie musiałem za bardzo chronić „aparatu” przed wodą, w grę wkroczył iPhone. A to w porównaniu do kamerki sportowej skok jakościowy – i kadrować można, i jakość jpg-a dużo lepsza. W zasadzie nic nowego, porządny aparat fotograficzny. Pod ręką. Dobrej jakości.
Na koniec dnia, do ręki wziąłem Nikona. 1.5 kg zacnego, profesjonalnego sprzętu. Od razu czujesz i wiesz, że to zwierzę chce robić zdjęcia. Dobre zdjęcia. Nieprzypadkowe. Dobrze naświetlone. Z dobrą jakością zaklętą w formacie RAW. Z przyjemnością patrzyłem jak kolejne klatki z Nikosia pojawiały się w okienku importu Adobe Lightroom. Były niemal gotowe.
I tu dochodzimy do clue, do podsumowania – czy robiłem dzisiaj fotki SJ6000, czy iPhonem czy w końcu Nikonem D3, wszystkie zarejestrowane obrazy wpadły do Lightrooma. Można powiedzieć, że ilość pracy aby uzyskać przyzwoity efekt jest odwrotnie proporcjonalny do ilości pieniędzy wydanych na dany aparat.
Mimo tego, że zdjęcia z Nikona były niemal dobre, wymagały poświęcenia im czasu. Te z iPhone czy kamerki odpowiednio więcej, choć też nie oczekując wybitnej jakości z tych urządzeń, raczej stawiam na zapis chwili w najlepszy możliwy sposób.
Z Nikona staram się mieć również fotki, z którym i po latach będę zadowolony. Dzięki mojej uroczej modelce, i odrobinie szczęścia do kilku ujęć, wiem że tak będzie…
You must be logged in to post a comment.