Wpis zainspirowany jest dzisiejszym, porannym, Fejsbukowym „mamy dla Ciebie wspomnienie”. O, to właśnie ono, zdjęcie po prawej stronie. Prawda, że urocze?
Zdjęcie powstało w szklarni gospodarstwa agroturystycznego Beaty i Michała, miejscówki słynnego dla wielu „Pleneru wakacyjnego AFA”.
Bo dzisiaj będzie trochę o tym magicznym miejscu, o Drohiczynie, o plenerze AFA – miejscu w którym powstało mnóstwo świetnych zdjęć – również to. Ba, miejscu, w którym spotkałem setki wspaniałych osób, z którymi przyjaźnię się do dzisiaj, „przyjaciół AFA”…
Pierwszy wakacyjny plener AFA zorganizowałem w 2009. Wrzucam jedno ze zdjęć, które oddaje klimat tego pierwszego wydarzenia, które na trwałe wpisze się do kalendarza imprez Akademii.
Boże jakie wszystko dla nas było wtedy nowe, fajne, jak odkrywaliśmy tajniki użycia blendy, lamp błyskowych w strobingu, a przede wszystkim – dla wielu z nas była to pierwsza okazja do fotografowania kogoś kto pozuje, modelek.
Ostatni z kolei plener miał miejsce rok temu i poświęcony był fotografii „makro”. A między 2009 a 2015 szaleliśmy w Chrołowicach na wiele sposobów 🙂
Były warsztaty strobingowe, były portretowe (ach, cudowny Gregor Laubsch!!!), były też w końcu plenery w całości poświęcone aktowi.
No, wtedy to się dopiero działo. Do dzisiaj opowiadam kilka anegdotek, jedna taka że nigdy nad starorzeczem Bugu, części posesji naszych gospodarzy nie było tylu wędkarzy z lornetkami 🙂
A biedny Michał, ostatecznie uznał, że musi powalczyć o dobre imię u proboszcza (bo my wyjedziemy a on z nim zostanie na resztę roku) i chodził za nami z wielką pałatką i starał się osłaniać co bardziej śmiałe sceny.
Może tego nie wiecie – bo to trzeba samemu spróbować, ale podczas fotografowania nagiej, pięknej kobiety, po pierwszym szoku i oswojeniu się z własnym wstydem jest więcej zabawy niż erotyzmu. Ostatecznie, szczerze mówiąc erotyzmu jest bardzo niewiele 🙂
Poza tym, fotografia aktu to jedna z trudniejszych form sztuki. Uważam, że tylko najlepsi fotografowie robią doskonałe akty, a taki na pewno nie polega po prostu na sfotografowaniu nagiej Pani.
Zresztą osobiście uważam, że najciekawsza jest Pani lekko ubrana, bo już goła, hmm, jest po prostu goła i tyle 🙂
Zdjęcie od którego zacząłem ten wpis powstało podczas lata 2012. Modelka to zwariowana, cudowna Joanna Karwalajtys. Powstało tego lata tak dużo fajnych zdjęć, nie tylko zresztą z Joasią, że na jesień wysłałem kilka zdjęć na konkurs Playboya „Photoerotica”.
W zamyśle konkurs dla każdego, wg mnie z bardzo mocną selekcją i tym bardziej byłem w szoku, kiedy dostałem maila z informacją, że dostałem jedno z wyróżnień. Wow, do dzisiaj jestem dumny i blady.
Osobiście, stawiałem na inne zdjęcie z 5 jakie można było wysłać. Oczywiście to, które wybrano jest super, ma klimat, pamiętam jak je robiłem, itd. ale mocne, bardziej w „moim” stylu jest to prezentowane obok.
Zdjęcie „zrobiła” piękna, dojrzała, wspaniale pozująca Ania Piasecka, modelka wielu moich warsztatów. Również miejsce. Nieskromnie powiem, że odkryty przeze mnie ponury kurnik stał się naszym ulubionym miejscem plenerowych sesji przez wiele lat 🙂
Tam, w dramatycznej stylizacji, przy wykorzystaniu „twardego” światła błyskowego powstało jedno z moich ulubionych zdjęć.
Z Anią zresztą zrobiliśmy wiele innych ujęć, również to obok, w którym erotyzm jest taki jak lubię, do wyobrażenia 🙂 I znowu Drohiczyn. I znowu najlepsze na świecie plenery, dosłownie „za chałupą”.
Bardzo chciałbym znowu tam pojechać z grupą foto świrów, niekoniecznie fotografować gołe modelki, bo z tego się trochę wyrasta.
Ale fajne warsztaty portretowe? Jak najbardziej tak. Drohiczyn to najlepsze co nas może spotkać w lecie. Również 2017 🙂
You must be logged in to post a comment.